Tajemnice ATARI - ST FORUM

FRED

    Jest to jedna z ładniejszych gier, w jaką udało mi się grać. Rozpoczyna ją wprowadzające w odpowiedni klimat intro - bohaterski wojownik po wygranej bitwie zostaje zaczarowany przez złego czarodzieja. Teraz czeka go niebezpieczna i pełna przygód wędrówka, której celem jest przełamanie ciążącego na nim zaklęcia. Wyprawa zaczyna się w lesie, gdzie gracz musi stoczyć liczne pojedynki z paskudnym, wojowniczymi krasnoludami i skrzatami, wyciąć w pień jadowite węże i uniknąć ataku paskudnych ptaszysk pojawiających się w najmniej pożądanych momentach. Las jest tylko jednym z etapów wędrówki, po jego przejściu przed graczem rozciąga się ponury cmentarz, po którym błąkają się straszliwe upiory, żądne krwi trolle, zaś wejścia do zamczyska, dokąd wiedzie bohatera nieubłagany los (oraz fantazja autora), strzegą przerażające demony. Nie są to jedyni wrogowie, jakich napotka gracz na swej drodze, autor wymyślił naprawdę wiele różnego rodzaju pułapek i przedziwnych stworów. Grafika robi duże wrażenie, choć "Fred" nie jest grą najnowszą. Występuje tu nie tylko bogactwo postaci, także poszczególne poziomy są zróżnicowane i niepowtarzalne, Wszystkie postacie, zarówno człekopodobne, jak i zwierzaki są znakomicie narysowane, widać tu troskę o nąjdrobniejsze nawet szczegóły ubioru czy uzbrojenia. Doskonała jest także ich animacja. Wszystkie postacie poruszają się w trzech planach, co daje wrażenie wchodzenia w głąb planszy. Jest to efekt bardzo ciekawy, choć przyznam szczerze, iż początkowo byłam nieco zdezorientowana i miałam pewne kłopoty z wejściem na odpowiedni plan i wykonywaniem niezbędnych tam czynności. Szybko jednak odkryłam reguły poruszania się świecie "Freda" i nic niż nie było w stanie zakłócić mi świetnej zabawy. Tych, którzy będą mieli okazję znaleźć się w tej niezwykłej krainie przestrzegam przed graniem późną nocą w ciemnym pokoju. W grze wykorzystano bowiem samplowane efekty dźwiękowe, naprawdę niesamowite, a niekiedy wręcz przerażające. Ogromne wrażenie robi słyszany po raz pierwszy śmiech demona, zaś kiedy nasz bohater traci życie, wydaje z siebie mrożący krew w żyłach, bardzo realistyczny jęk. Można w ten sposób nieźle przestraszyć rodzinę!

    Na uwagę zasługuje także pojawiająca się w czołówce muzyka, znakomicie moim zdaniem dopasowana do klimatu gry. Nie jest to miła, relaksująca melodyjka - wykorzystano tu mroczne, ciężkie brzmienia, kojarzące się ze szczękiem krzyżowanych mieczy. Mimo to motyw przewodni wpada w ucho i kilka krotnic zdarzyło mi się przyłapać samą siebie na jego nieświadomym nuceniu.

    Wszystkie najważniejsze elementy składające się na grę - grafika, muzyka i scenariusz zasługują w przypadku "Freda" na bardzo wysoką ocenę. To świetna i doskonale dopracowana gra, która pomimo iż nie jest najnowsza, nie robi wrażenia archaiczne i może z pewnością dostarczyć graczowi wielu mocnych i niezapomnianych wrażeń.

Basia

STAR GOOSE!

    Jest to przedstawicielka popularnego i lubianego gatunku gier zręcznościowych. Zadanie gracza polega na pilotowaniu kosmicznego myśliwca nad pasem nieprzyjacielskich umocnień, zbiera on także różnobarwne kulki nazywane przez instrukcję kryształami; zgromadzenie sześciu jest warunkiem przejścia na wyższy poziom.

    Scenariusz nie jest, niestety, najmocniejsza stroną tej gry - pomysł strzelania do wszystkiego, co pojawia się na ekranie został dość mocno wyeksploatowany. Pochwalić można grafikę oraz inwencję jaką wykazał się autor rozmieściwszy w przemyślny sposób zastawione na gracza pułapki. Wszystkie poziomy wypełnione są groźnymi wyrzutniami rakiet (walka z nimi, to prawie niezawodny sposób na utratę pojazdu), oprócz tego życie "umilają" myśliwce przeciwnika, gniazda dział laserowych i bliżej nie rozpoznane instalacje naziemne Niektóre dobrze jest zniszczyć, inne lepiej ominąć . Gracz ma do dyspozycji cztery pojazdy, walka jest więc raczej nierówna, przynajmniej do momentu zyskania, jako takiej orientacji w rozmieszczeniu wrogich sił. Ważne jest także rozpoznanie położenia wspomnianych wcześniej kryształów, których zbieranie jest częścią misji. Stale zmniejszające się zapasy paliwa i amunicji można (nawet należy) uzupełniać w specjalnych tunelach - wlatuje się do nich często pod morderczym ostrzałem, trzeba także uważać u wylotu, gdyż właśnie tam bywają skierowane wyrzutnie rakiet (nieładnie, panie Autor!). Gra składa się z sześciu poziomów, po pewnym czasie - przyznam szczerze, nie najkrótszym - udało mi się dojść do czwartego, mam jednak ochotę grać dalej. To wciągająca zabawa, choć po paru godzinach staje się męcząca. Zdecydowanie nie podobała mi się dołączona do "Star Goose!" muzyka; nie tworzy żadnego klimatu i rozprasza uwagę - rzecz bardzo irytująca. Na szczęście można ją wyłączyć lub zamienić na efekty specjalne, z czego nie omieszkałem skorzystać.

    Gra weszła na nasz legalny rynek niedawno, choć tak naprawdę do nowości nie należy Prezentuje jednak znośny poziom i mimo że nie przyznałbym jej najwyższych ocen, uważam, że można się nią trochę pobawić w długie zimowe wieczory.

Marcin Syta

SUPER BREAKOUT

    Znakomita gra zręcznościowa przeznaczona wyłącznie dla posiadacz monochro-matycznych monitorów. Stanowi on połączenie pomysłów z takich popularnych gier jak Arkanoid, Impact czy Stone Breaker. Nazwy te są zresztą tytułami niektórych plansz.

Nie można tu mówić o szczególnie wyszukanej oprawie graficznej, jednakże poszczególne plansze prezentują się bardzo interesująco, i mają swoistą estetykę, co sprawia, że nawet "niesłychanie poważne" osoby wykorzystujące komputer wyłącznie jako narzędzie pracy mogą skusić się i spróbować odrobiny relaksu sam na sam z Super Breakoutem. To naprawdę dużo dobrej i wciągającej zabawy. Plansze zróżnicowane są pod względem stopnia trudności, gdy utracimy wszystkie "życia", możemy zacząć grę od pierwszej planszy lub od momentu, do którego udało nam się dojść. Jest to doskonałe ćwiczenie refleksu i spostrzegawczości, ułatwia także uzyskanie wprawy w posługiwaniu się myszką, przy pomocy której obsługuje się grę.

Należy także wspomnieć, że Super Break-Out stanowi public domain, jest kopiowany i rozpowszechniany całkowicie bezpłatnie. Istnieje także możliwość tworzenia sobie własnych plansz, to ciekawostka dla tych, którzy po ukończeniu gry odczuwają niedosyt i niechętnie się z nią rozstają. Mogę jednak zapewnić, że ta gra wcale nie jest taka łatwa do ukończenia, mimo pozornej prostoty i może dostarczyć wielu godzin naprawdę niezłej zabawy.



Basia



Powrót na start | Powrót do spisu treści | Powrót na stronę główną

Pixel 2002