PROGRAM REPLAYCZYLI RANDKA NA MERKURYM"Czerwona kula powoli schodzi coraz niżej przesłaniana dalekimi koronami drzew, jeszcze chwila i znika zupełnie pozostawiając jedynie purpurowe niebo. Czujesz jak twoja dziewczyna przytula się mocniej i szepce -jakie to piękne! Ach, zobaczyć to jeszcze raz... Niestety - wzdychasz - następne dopiero jutro". Co za głupiec! Jutro? Człowieku, za 24 godziny twoja dziewczyna może już oglądać zachód słońca z zupełnie innym chłopakiem. Prawdziwa miłość wymaga poświęceń i wyobraźni. Zabierz ją w takie miejsce, gdzie słońce po zachodzie wędruje z powrotem nad horyzont, aby znów zajść po raz drugi. Gdzie to jest? Na Merkurym. Co? Że za daleko? Przyjacielu, daleko to jest do jakiejś tam Gwiazdy Polarnej, a nie do Merkurego. Weź kierunek na Słońce a stamtąd to już blisko. Idę o zakłąd, że gdy już tam będziecie, to gdzieś po drugiej paczce paluszków twoja dziewczyna zapyta - "słuchaj, a właściwie to dlaczego ono tak dwa razy zachodzi?" Uważaj! Od odpowiedzi na to pytanie zależy być może dalszy los tej znajomości. Proponuję na początek coś z wersji romantycznej. Wprawdzie to nie rozwiąże problemu, ale nie ma to jak dobra porcja lirycznego bajeru. Po tym koniecznym wstępie masz w zasadzie dwie drogi. Pierwsza, to pójście na całość: jakiś rys historyczny (Kepler, Newton itp.), potem krótka analiza ruchu postępowego Merkurego dookoła Słońca z uwypukleniem wzrostu prędkości przy przejściu peryhelium z niezmienioną prędkością obrotową planety, aby zakończyć pamięciowym rozwiązaniem kilku równań, co ostatecznie pokaże, że wartość prędkości kątowej Słońca na horyzoncie Merkurego w pewnym momencie zmienia znak. W międzyczasie końcem laserowej latarki (kupisz taką tanio u Rosjan) kreślisz potrzebne rysunki, wykresy i wzory. Druga możliwość, to wyciągnąć z plecaka dwa jabłka i nie tykając matematyko-astro-fizyki próbować rzecz wyjaśnić empirycznie. Obie możliwości zawierają, rzecz jasna, ryzyko. Przy pierwszej może, okazać się, że przeceniłeś możliwości swojej dziewczyny i ta po powrocie uda się po prostsze wyjaśnienia do twojego kumpla (tego z II roku fizyki), co będzie w praktyce oznaczać koniec znajomości. Drugi wariant może zakończyć się sarkastycznym "Uwielbiam gdy mówisz do mnie jak do idiotki" i wizytą twojej dziewczyny u kumpla (tego z II roku fizyki) po dokładniejsze wyjaśnienia. Jest jeszcze trzecie wyjście, choć i ono nie jest stuprocentowo pewne. Widzisz ten program obok? Tam, na Merkurym możesz po prostu wyciągnąć swój kieszonkowy MERITUM Turbo+ i sprawa z głowy! Gdzie tu ryzyko? Twoja dziewczyna może zechcieć obejrzeć to na jakimś Pi-Si z kolorowym monitorem - ma taki twój kumpel (ten z II fizyki). Na koniec prośba. Gdy się już zjadło te paluszki, to chyba można opakowanie wyrzucić do kosza, nie? Wy, młodzi, nie macie za grosz szacunku do naszego Kosmosu. Widziałeś co ostatnio jakiśline matoł zrobił na Marsie? Uważam, że wypalić laserem z orbity napis "LEGIA KING", to już szczyt chamstwa. I jeszcze tylko rada. W dzień na Merkurym jest ponad 400°C, a w nocy -180. Nie zapomnijcie więc wziąć dużo Pepsi i jakieś ciepłe sweterki. Powodzenia.
Andrzej Czado
|